Piękne i zabójcze. Inteligentne i okrutne. Subtelne i przebiegłe. Genialne i bezwzględne. Za dnia pozornie szlachetne, nocą zaś nienasyconej żądne krwi. To bohaterki kolejnej części projektu fotografa – kobiety, które w historii zapisały się jako piękne modliszki, kusicielki czy okrutnice. Królowe zbrodni, sensualne żmije, które zawsze dostawały to, czego pragnęły. Nawet jeśli ceną były czyjeś życia. I liczba mnoga nie jest tu przypadkiem. Oto bohaterki nowej odsłony cyklu fotograficznego Maksymiliana Ławrynowicza.

Morderczynie, nimfomanki, dwulicowe konspiratorki, podstępne wszetecznice i bezwzględne władczynie, które jednym skinieniem topiły w morzu krwi całe narody - często dla samej hecy. Listy ich ofiar do dziś robi przerażające wrażenie. Okoliczności popełnionych morderstw przyprawiają zaś o dreszcze niejednego śmiałka. Jakie są najbardziej makabryczne morderstwa, których dokonały niegdyś kobiety? Które z tych modliszek były najbardziej bezwzględne? Ilu ludzi skrzywdziły? Zobaczmy razem najbardziej mroczne przejawy kobiecej natury w historii.

Kolejne wernisaże naszego flagowego cyklu artystycznego "Projekt Kobiety" już na stałe wpisały się w życie kulturalne warszawy. Nie inaczej było w tym roku. To wyjątkowe, butikowe wydarzenie co roku przyciąga aktorki, modelki i inne wyjątkowe kobiety związane ze światem sztuki. Autor zdjęć jasno twierdzi, że interesuje go opowiadanie o kobietach totalnie: ze wszystkimi blaskami i cieniami. Po olśniewających sylwetkach zeszłorocznej wystawy pt. "Ikony" w tym roku zdecydował się na ukazanie bardziej mrocznej strony kobiecej natury. Nie obyło się również bez komentarza o szalejącej w Europie wojnie.
Kiedy rok temu pracowaliśmy nad tą wystawą, nie przyszło mi do głowy, że będziemy ją prezentować w tak szalonych i okrutnych czasach. Niech ta wystawa będzie moim protestem. Świadectwem tego, jak wywrotna bywa człowiecza natura. Szczególnie wtedy, kiedy mrok, który w sobie nosimy trafia na sprzyjające okoliczności. A takimi okolicznościami jest właśnie wojna. Dbajmy o nasze wewnętrzne piękno, nie pozwólmy aby owładnął nami mrok, znieczulica i bezwzględność tak jak stało się to z bohaterkami mojej wystawy.

Twarzą tegorocznej wystawy została aktorka Anita Sokołowska, która oprócz setek ról i talentu znana jest właśnie z zaangażowania w pomoc ofiarom wojny. Anita nie mogła powstrzymać łez wzruszenia, kiedy została poproszona o wygłoszenie przemówienia inauguracyjnego.
Niech to nasze spotkanie będzie głębokim oddechem, rozbiegiem przed tym aby jutro wstać, zebrać się w sobie i dawać z siebie jeszcze więcej. Jeszcze mocniej pomagać pokrzywdzonym i jeszcze bardziej walczyć z okrucieństwem. Sztuka bowiem to też oręż, wiemy to nie od dzisiaj. Używajmy jej, walczmy każdym możliwym sposobem z niesprawiedliwością, agresją i aktem gwałtu na naszej wrażliwości. Niech sztuka prowadzi nas do naszych najpiękniejszych cech ale też przypomina - tak jak ta wystawa - co dzieje się, kiedy nasze człowieczeństwo schodzi na manowce.

Wernisaż uświetnił liryczny i bardzo poruszający występ mamy autora - Zofii Ławrynowicz, która po latach przerwy artystycznej, na specjalną prośbę syna wykonała dwa utwory z repertuaru Piwnicy Pod Baranami. Mocny tekst piosenki "Do Polityka" mocno poruszył publicznością, szczególnie w obecnych czasach.


Po przywitaniu autor wystawy podziękował partnerom: marce L'Oreal Professionnel, która była odpowiedzialna za wszystkie uczesania modelek oraz marce NYX, która zajęła się makijażami. Podziękował również partnerowi naszej Fundacji - marce Clochee, która zadbała o przepiękne, ekskluzywne gify packi oraz Księgarniom Świat Książki, dzięki której każdy z gości wyszedł ze wspaniałą książką. Następnie partnerom strategicznym - marce Massi, która zasponsorowała wydruk prac oraz zaprzyjaźnionej agencji eventowej Silver Plate.
Ponadto przytoczył cytat Williama Szekspira o dualizmie kobiecej natury: „W mdłym kwiatku, w ziółku jednym i tym samem, ma nieraz miejsce jad wespół z balsamem, co zmysły razi i to, co im sprzyja, bo jego zapach rzeźwi, smak zabija.” czym odniósł się do tematyki wystawy a jednocześnie podziękował ostatniemu partnerowi wystawy - marce Baziółka.
Fotografie: Nazar Majewski
Film: Mateusz Strzelecki